Jan Woleński
Prawda zawsze wychodzi na wierzch
I dlatego zaraz musi dawać nura
St. J. Lec
Na początek odróżnię prawdę (prawdziwość) w sensie epistemologicznym (poznawczym) i prawdę w sensie aksjologicznym (pomijam prawdę w sensie ontologicznym). Pierwsza jest cechą sądów o świecie, rozumianą klasycznie (zgodność z rzeczywistością) lub jakoś inaczej (np. jako koherencja elementów naszej wiedzy), przy czym te spory nie są tutaj specjalnie istotne. Prawda w sensie aksjologicznym jest wartością, moralną lub estetyczną. Mówimy np., że prawdziwy człowiek to taki, który reprezentuje i realizuje pewien katalog wartości składających się na dobro, a prawdziwe dzieło sztuki to takie, które spełnia kanony piękna. Prawda w sensie epistemologicznym też uchodzi za wartość, gdyż sądy prawdziwe są cennie poznawczo, a fałszywe nie, aczkolwiek zidentyfikowanie fałszu może być inspirujące dla jego rewizji. Niektóre konteksty, w które uwikłana jest prawdziwość są mieszane. Rozważmy prawdomówność. Ma ona wyraźny aspekt epistemologiczny (prawdomówny jest ten, kto informuje prawdziwie, tj. tak jak jest) i równie wyraźny aspekt aksjologiczny (trzeba być prawdomównym, a nie, by tak rzec) fałszomównym). Kłamie ten, kto intencjonalnie, tj. świadomie informuje rozmówcę, a nie kto tylko myli się; pomijam wypadki usprawiedliwionego kłamstwa, np. lekarzy o stanie zdrowia ich pacjentów w celu optymalizacji działań terapeutycznych. Niemniej jednak, słychać głosy, że pacjent ma prawo do prawdziwej informacji o swym stanie zdrowotnym bez względu na mentalne konsekwencje jakie ta wiedza może przynieść. Skoro jesteśmy przy fałszu i kłamstwie, może warto zauważyć, że Grecy mieli 16 słów, rzeczowników i przymiotników dla wyrażania prawdziwości (największy rozgłos zdobyło słowo aletheia) i aż 64 wyrazy związanych z fałszywością (pseudo było najczęstsze; por. znaczenie rozmaitych słów zaczynających się od „pseudo”, np. „pseudo-nauka”). Ta dysproporcja była zapewne wynikiem tego, iż w archaicznej (mniej więcej w czasach Homera) grece nie odróżniano zbyt wyraźnie kłamstwa i fałszu. W każdym razie, aksjologiczny aspekt prawdziwości silnie zaznaczał się od początku stosowania tej kategorii. Dalej rozważę sceptycyzm w odniesieniu do prawdy w rozumieniu epistemologicznym i prawdy w sensie aksjologicznym.
Sceptycyzmu filozoficzny i to wersji radykalnej pojawił się już w filozofii greckiej. W ogólności, był to pogląd głoszący, że prawda nie jest osiągalna. Sceptycy antyczni akceptowali zasadę izosterii (równosilności) sądów. Powiada ona, że jeśli masz sądy sprzeczne, tj. A i nie-A (można przyjąć, że oba dotyczą świata zewnętrznego), nie potrafisz podać argumentów rozstrzygających, który z nich jest prawdziwy, a który fałszywy. Sceptycy uzasadniali swoje stanowisko rozmaitymi argumentami, np. wskazywali na to, iż podlegamy złudzeniom zmysłowym czy też różnimy się w swych percepcjach, nawet, gdy nie są złudne. Ujmując pogląd sceptyków w ogólności, kwestionowali oni efektywność jakiegokolwiek kryterium prawdy. Prawda jest nieosiągalna, bo nie dysponujemy standardem jej rozpoznania. Przypuśćmy, że K jest kryterium prawdy. Sceptyk powiada, że aby stosować K, trzeba wiedzieć, że prowadzi ono do oddzielenia sądów prawdziwych od fałszywych. Dla osiągnięcia tego celu trzeba mieć kryterium K’ stanowiące, że K jest właściwe. Wszelako K’ wymaga kryterium K’’ i tak dalej ad infinitum.
Pogląd sceptyków wywołał ożywioną dyskusję trwającą do dzisiaj. Krytykowano sceptyków za to, iż pomieszali pojęcie prawdy i kryterium prawdy, a także za to, że głoszą pewien pogląd, który sam podlega ich tezie, a więc sam siebie obala. Argumentowano, że aby stosować dane kryterium, wcale nie trzeba wiedzieć, że jest ono właściwe, np. rzemieślnik może wytwarzać dobre produkty, wcale nie wiedząc, że metoda, którą stosuje jest należyta, a wystarczy, gdy posługuje się nią. Wskazywano też na możność identyfikacji tego, co prawdziwe na drodze biologicznej jako służącego dostosowaniu się środowiska, na kwestię trafnych prognoz i na to wreszcie, iż prawda cząstkowa da się interpretować jako fragment bardziej całościowej, o czym świadczą rozmaite epizody z historii nauki (por. np. pogląd Kopernika, że tory planet są koliste i pogląd Keplera, że są elipsami). Inne spostrzeżenie zwraca uwagę na to, że sceptycy krytykowali wiedzę w sensie Platona i Arystotelesa, czyli jako tzw. episteme, czyli prawdę niepodważalną (jej głosicieli nazywali dogmatykami). Wszelako, gdy dopuści się prawdziwość cząstkową jako przejaw bardziej fundamentalnej, wiele argumentów sceptycznych upada. Konkludując, przy wszystkich ograniczeniach związanych z odkrywaniem prawdy poznawczej, w szczególności ludzką omylnością, nie ma powodu, aby podzielać sceptycyzm epistemologiczny. Wolno zatem mówić o postępie poznawczym w tym sensie, iż kolejne stadia naszej wiedzy korygują to, co uznawaliśmy wcześniej jako bardziej prawdziwe. Dla porządku dodam jeszcze, że sceptycyzm, o którym była mowa należy odróżnić od tzw. sceptycyzmu metodologicznego zalecanego przez Kartezjusza. Powiadał on, że aby osiągnąć wiedzę (tj. poznanie prawdziwe), trzeba wątpić we wszystko w co można wątpić. Wprawdzie niekoniecznie jest tak, że wątpienie jest drogą do prawdy bezwzględnej, to jednak sceptycyzm metodologiczny jest postawą godną polecenia.
Przypuszczam, że organizatorzy naszego spotkania są mniej zainteresowani prawdą w sensie epistemologicznym niż prawdą w sensie aksjologicznym. Świadczy o tym już tytuł ogólny „Prawda w oczy kole? Miejsce prawdy w życiu człowieka?”, a także tytuły czy też tematy niektórych wystąpień, np. stawanie się w prawdzie czy „Stawanie się w prawdzie”. Prawda poznawcza, aby wrócić do motta, jakie wybrałem, nie musi dawać nura, o ile nie ma kontekstu moralnego, a także nie ma powodu, by mówić o niej, że kole w oczy, ponieważ albo jest albo jej nie ma. Może nawet powinienem mówić nie o prawdzie w sensie epistemologicznym, ale antropologicznym. Konsumuje ona niejako aksjologiczne aspekty prawdziwości, ale ma także inne aspekty, jakoś osobliwie ważne dla człowieka i jego spraw. Nie będę zatem rozważał skąd inąd ciekawej kwestii jaką jest stosowalność argumentów sceptycznych do prawdy moralnej (ten rodzaj prawdy aksjologicznej jest podstawowy, przynajmniej dla naszej dyskusji). Zauważę tylko, że rozmaitość postaw moralnych jest większa niż różnorodność percepcyjna, a to od razu stawia pytanie, czy wartości moralne są względne czy bezwzględne, obiektywne czy subiektywne i t. p.
Proponuję, aby pisać „Prawda”, czyli z dużej litery, gdy rozważamy kontekst antropologiczny prawdziwości (Prawdziwości). Bez wątpienia, sławne zdanie „Prawda nas wyzwoli” dotyczy Prawdy a nie prawdy, niezależnie od tego, że duża litera pojawia się, zgodnie z gramatyką, na początku całej wypowiedzi. Pierwowzorem jest zapewne rozmowa Piłata Poncjusza z Jezusem. Rzymianin powiedział w pewnym momencie „Cóż jest prawda?” Była to odpowiedź na słowa Jezusa „Jam się na to narodził i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego”. Słowa Piłata są przytaczane jako motto w wielu książkach i artykułach poświęconych pojęciu prawdy. Nie zachował się protokół przytoczonej rozmowy. Nie wiemy w jakim języku toczyła się ona, np. czy pośredniczył tłumacz. Jakiego słowa użyto, czy aletheia (greka), veritas (łacina) czy emet (hebrajski)? Jak Jezus akcentował? Sens jego wypowiedzi sugeruje, że winno być „dać świadectwo Prawdzie” i „każdy, kto z Prawdy”. Piłat był wykształconym prawnikiem rzymskim. I jako taki zapewne nieźle znał filozofię. Niewykluczone, że pozostawał pod wpływem sceptycyzmu, filozofii wcale popularnej w owym czasie. Jeśli tak, to jego słowa mogły być reakcją sceptyka na słowa Jezusa o prawdzie. Nawet, gdy nie będziemy kwalifikować Piłata jako sceptyka, wolno uznać, iż wiedział o kłopotach w określeniu, czym jest prawda. Zapewne nigdy nie spotkał się z takim użyciem naszego kluczowego słowa, jak to przedstawia wypowiedź jego rozmówcy. Nie twierdzę, że moja interpretacja jest historycznie wierna. Sformułowałem ją po to, aby uzmysłowić różnicę pomiędzy Prawdą a prawdą.
O ile nie podzielam sceptycyzmu wobec prawdy, jestem wysoce sceptyczny wobec Prawdy. Mój sceptycyzm jest przy tym potoczny, może kartezjański w pewnym sensie. Otóż uważam, że trzeba być nader ostrożnym, gdy mowa o Prawdzie. Dyskurs antropologiczny ma rzecz jasna poważny walor praktyczny. Wyrażanie treści przy pomocy Prawdy jest notoryczną strategią teologów i ideologów, bo podkreśla wagę opinii głoszonych w ten sposób. W szczególności, pełni ważną rolę w ochronie wyznawców (zwolenników) ortodoksji przed rewizjonistami, heretykami czy niedowiarkami. Formalne własności Prawdy są nieistotne, ponieważ pełni ona rolę perswazyjną, a nie poznawcza. Wystarczy w tym celu przyjrzeć się znaczeniu frazy „Odrzucając Boga odrzucacie Prawdę”, gdyż potoczne skojarzenia z odrzucaniem prawdy sugerują, że czyniąc tak, przyjmujemy fałsz, a to drugie jest naganne. Jasno wyraża to następujące sformułowanie (celowo nie przytaczam autora; powiem tylko, że wiele osób zdumiewa się, gdy dowiadują się, czyje to słowa):
„Niewątpliwie, nie ma większych ciemności aniżeli te, które pojawiają się w duszach młodych ludzi, kiedy fałszywi prorocy gaszą w nich ducha wiary, nadziei i miłości. Największe oszustwo i główne źródło nieszczęścia to złudzenie, że można znaleźć życie z pominięciem Boga; osiągnąć wolność, wykluczając prawdy moralne i odpowiedzialność osobistą”.
Nic nie zmieni się, gdy słowa „z pominięciem Boga” zastąpi się przez „z pominięciem Prawdy”. Wszelako „to a to jest Prawdą” nie implikuje „to a to jest prawdą”. Jasne, że w przytoczonym cytacie (można znaleźć wiele podobnych) mamy do czynienia z jawną konfuzją pomiędzy Prawdą i prawdą oraz Kłamstwem (Fałszem) a fałszem. Nie twierdzę, że to pomieszanie świadome, bo wypływa z głębokiego przekonania, że tak właśnie jest. Niemniej jednak, obserwator postronny ma prawo do sceptycyzmu, czy Prawda jest prawdą.
Na koniec pozwolę sobie sparafrazować pewien tekst poświęcony różnicy pomiędzy nauką (w parafrazie: prawdą) a doktryną w parafrazie: Prawdą):
prawda dotyczy tego, co jest; Prawda dotyczy tego, co być powinno;
prawda ma pasować do rzeczywistości; rzeczywistość ma pasować do Prawdy;
gdy dowody przemawiają przeciwko uznanej wcześniej prawdzie, jest ona odrzucana; gdy dowody przemawiają przeciwko Prawdzie, one są odrzucane;
prawda nie jest zupełna i to martwi tych, którzy jej szukają; Prawda jest kompletna od początku i to cieszy tych, którzy ją posiadają;
prawda nasuwa mnóstwo wątpliwości; Prawda jest niewątpliwa;
prawda jest zazwyczaj nietrwała; Prawda jest wieczna;
prawda zaprasza do krytyki; Prawda nie toleruje krytyki;
nowa (inna) prawda jest sukcesem; nowa (inna) Prawda jest wrogiem.
Nie należy mieć nadziei, że Prawda zniknie z naszego życia, a nawet nie należy tego postulować. Wszelako byłoby dobrze, gdyby to Prawda, a nie prawda była tym, co co czasem kole oczy własnych wyznawców.