Autorka: Agnieszka Ilczyszyn, 1 LO w Szczecinie
Człowiek, jako istota społeczna, potrzebuje kontaktów z innymi ludźmi. W tych interakcjach dokonuje selekcji. Spotykając na swojej drodze bardzo różne osobowości, niektóre opinie podziela, z innymi polemizuje, a jeszcze inne odrzuca. Jest to proces absolutnie naturalny, ponieważ nie jesteśmy w stanie zgadzać się ze wszystkimi. W cyklu tworzenia własnego „ja” oraz swojego systemu wartości poszukujemy punktów odniesienia, wzorców i wytycznych, które pomogą nam żyć na swój sposób najlepiej. Takim „kierunkowskazem” często stają się idole. Są to osoby będące obiektem podziwu, szacunku, niekiedy okrążone kultem i czczone niemalże jak bóstwa. To postaci, które chcemy naśladować. Dlaczego są jednak dla nas takie ważne?
Chociaż samo pojęcie idola wydaje się być stosunkowo nowe, to ze zjawiskiem, które reprezentuje mamy do czynienia od bardzo dawna, jest bowiem bliskoznaczne ze słowem „autorytet”. W moim odczuciu subtelna różnica polega na tym, że idol może być bardziej powierzchownie „idealny”, jego wyjątkowość może polegać głównie na wizerunku lansowanym na przykład w mediach, prywatnie jednak wcale go nie dotyczyć. Autorytet zaś pozostaje niezmienny, nie odgrywa żadnej roli, lecz jest przesiąknięty reprezentowanymi wartościami. Skupmy się jednak na sednie łączącym te dwa pojęcia.
Dziewiętnastowiecznym przykładem „idola” może być Napoleon Bonaparte, który pociągnął za sobą rzesze zwolenników. Ludzie wierzyli w niego, pokładali ufność w jego działaniu, przyjmowali jego władzę i chcieli być jak on, ponieważ stał się symbolem między innymi odwagi, walki w imię idei oraz dążenia do celu. Był wybitnym strategiem i dowódcą. Jego zwolennicy byli wpatrzeni w niego jak w obrazek. „Ideały”, które naśladujemy, niekoniecznie są godne czerpania przykładu w stu procentach. Można to zauważyć w osobach dyktatorów wojennych. Są to bez wątpienia ludzie wyjątkowi, posiadający dar przemawiania, przekonywania, trafiania swoim tekstem do odbiorców w taki sposób, że pociągał tłumy. Jednakże działania, które stały się realizacją ich haseł, nie niosły ze sobą nic dobrego, nic, co chcemy powtarzać. Ta rozbieżność pokazuje jednak dwie rzeczy: po pierwsze każdy może znaleźć dla siebie idola, a po drugie, że nie należy podchodzić do takiego mentora bezkrytycznie. Są to, tak samo jak każdy z nas, tylko ludzie, którzy być może bliscy ideałom, mają prawo do pomyłek, a naszym prawem jest dokonanie wtórnej selekcji. Po wybraniu odpowiedniego autorytetu, możemy go oceniać i wybierać cechy, które chcemy powielać, zachowania, które nas inspirują.
Ludzie poszukują wzorców po to, by w pewnym sensie ułatwić sobie życie. Mając przykład kogoś, kto w danej sytuacji postąpił w określony sposób i wyszło mu to na korzyść, ponawiając, odtwarzając jego zachowanie mamy większe szanse na powodzenie. Jeżeli komuś się udało, to dlaczego ze mną miałoby być inaczej? Wiele okoliczności jest bardzo indywidualnych i nie da się kierować cudzym schematem, ale istnieją takie wzory, które działają w ten sposób. To zjawisko wykorzystywane jest jako chwyt marketingowy w reklamach. Korporacje zatrudniają sławne osobistości do udziału w swoich spotach, by manipulować ludźmi właśnie przez idola. Na banalnym przykładzie masła: Mając do wyboru trzy rodzaje, sięgamy po to, które reklamuje nasz ulubiony aktor. Co więcej może to zadziałaś na nas tak mocno iż najzwyklejsze masło wyda nam się równie wyjątkowe jak postać uśmiechająca się z plakatu. Tak oto od zwykłej potrzeby nakierowania, otrzymania rady, wskazówki w codziennej życiowej sytuacji doszliśmy w rozważaniach na celowe naprowadzanie w celach zarobkowo-gospodarczych.
Idole dają ludziom motywację. W dzisiejszych czasach powszechne jest propagowanie zdrowia i aktywności fizycznej. Każdy chciałby wyglądać i czuć się fantastycznie, ale sam nie wie w jaki sposób to osiągnąć, dopóki… nie zobaczy pięknej, szeroko uśmiechniętej kobiety o idealnych kształtach, która wyznaczy cel, model, do którego będziemy dążyć. To również idolka. Chęć bycia jak ona daje potężną dawkę energii do działania. Kiedy mam wyznacznik, wiem również do czego dążę. Nie pozostaje to w sferze wyobrażeń, lecz staje się realne, a co więcej osiągalne, na co dostajemy namacalny dowód.
Bardzo często hasło „idol” kojarzymy z etapem dojrzewania, dorastania i słusznie. Dzieci, młodzież są najbardziej podatne na różnego rodzaju wpływy zewnętrzne, ponieważ nie mają ściśle ugruntowanej tożsamości, lecz dopiero ją tworzą. Poszukują odpowiedzi na pytania „kim jestem, „kim chcę być”, „jak postrzegają mnie inni”. W głowie dziecka jest bardzo wiele pomysłów, możliwości i ono codziennie może chcieć być kimś innym. Tak samo często zmienia sobie idoli. Poszukuje kogoś w celu poznania siebie samego. Idzie to w parze z rozwojem. Rozwojem świadomości o sobie, ale także z codziennym niezauważalnym dokładnie, powolnym procesem dorastania. Dziecko na początku wybiera sobie prostego idola, którego jest w stanie po swojemu określić jako tego wyjątkowego. Są to najczęściej postacie z bajek. Dla malucha największym bohaterem i autorytetem jest rodzic, ktoś kto jest najbliżej, uczy, pomaga, do którego zawsze można przybiec, z każdą sprawą. W wieku przedszkolnym, szkolnym funkcję idola może przejąć wychowawca, nauczyciel. W wieku dojrzewania zazwyczaj jest to celebryta, może sportowiec czy muzyk. Na każdym etapie nasi idole są coraz bardziej „rozbudowani”, a mniej ogólni. Oznacza to, że z wiekiem konkretyzujemy, określamy szczegółowiej swoje ideały. Na przykład jeśli muzyka, to jaka? Spośród gatunków wybieramy ten, który najbardziej nam odpowiada i wyraża nas. Ukierunkowujemy przez to siebie, podświadomie, nie zdając sobie z tego sprawy. Idole towarzyszą nam w rozwoju, pomagają odnaleźć siebie.
Podsumowując… Idole zaspokajają ludzką potrzebę posiadania celu, ukierunkowania siebie, motywują i pomagają w rozwoju. Dzięki idolom kształtujemy opiniowanie, wybieranie, co jest dobre, godne naśladowania. Są oni nieodłączną częścią egzystencji. To oczywiste i naturalne. Każdy w życiu, choć przez chwilę miał swojego idola. Założę się, że nawet największy indywidualista.