Katarzyna Pendel kl. III i
Pytanie zawarte w temacie pracy, niezmiernie mnie zaskakuje, zakłada bowiem nieszczerość w relacjach międzyludzkich, w jakich się codziennie wszyscy znajdujemy. Jednak to prawda, że w dzisiejszych czasach ludzie stawiają nacisk na kreowanie swojego wizerunku, starając się przypodobać, zyskać szacunek otoczenia, wzbudzić podziw. Niezależnie od motywacji, zakładają maski, przybierają pozy, czyniąc z siebie manekiny, ludzkie kukły. Tworzą swój własny spektakl, którego sami są reżyserami i głównymi bohaterami. Często jednak z „przedstawienia życia” wychodzi tragikomiczna farsa. Zapominają o tym, kim są naprawdę. Zaczynają żyć kłamstwami, a po pewnym czasie maska, która była kiedyś przywdziewana na konkretne okazje, przywarła i nie można już jej zdjąć. Wtedy właśnie zatracają własną osobowość, i rodzi się pytanie: Czy w ogóle jestem sobą?
Takie postępowanie jest zmorą ludzi z XXI wieku, żyjemy w czasach, kiedy bycie sobą cały czas jest odbierane jako dziwactwo. Ludzie dążą tym samym do braku indywidualizmu. Jeżeli świat dalej będzie zmierzał w tym kierunku staniemy się przeciętną, szarą masą. Czy bycie sobą jest współcześnie wyrazem odwagi? Dlaczego nie akceptujemy wyborów innych, gdy tak wiele mówi się o tolerancji? Nie można jej postrzegać tylko jako szacunku dla innego wyznania, orientacji, pochodzenia. Akceptuję, pozwalam każdemu być sobą.
Uważam, że mogę o sobie powiedzieć, że jestem w pełni sobą. Zawsze. Nie tylko wtedy, gdy jestem sama i nikt mnie nie widzi. Nie zdejmuję maski, by choć przez chwilę pobyć sobą i zebrać siły na kolejny spektakl udawania. Nie potrzebuję tego. To zapewne krępujące i ograniczające, gdy sobą jest się tylko czasami. Mam ten komfort, że nie udaję nikogo, postępuje zgodnie z własnymi zasadami. Jeśli jest czerwone światło, to nie przebiegam na nim nie dlatego, że się boję mandatu albo stracić nogę, a dlatego że przestrzegam prawa. Nie zamierzam postępować wbrew niemu, ponieważ wszyscy piesi przeszli gdy nic nie jechało. Postępuje według takich reguł. Jestem sobą i nie wstydzę się tego, choć czasem może i powinnam. Nie kryję swoich emocji, radości, złości, wzruszenia. Mówię prawdę, choć czasem jest ona dla odbiorcy niewygodna, wierzę, że jest lepsza niż wyświechtane frazesy, którymi karmi się kogoś, skazując go kłamstwa.
Otaczam się ludźmi, którzy akceptują mnie taką, jaka jestem, nie muszę przed nimi niczego udawać, odwdzięczam się im tym samym. To oczywiste, że swobodniej i bezpieczniej czuję się w gronie najbliższych, rodziny i przyjaciół. Lubię też od czasu do czasu pobyć sama ze sobą, by z dystansu spojrzeć na swoje postępowanie. Jednak pozostając między innymi ludźmi nie kryję swojego prawdziwego „ja”. Mam poczucie własnej wartości i godności. Nie zamierzam poddawać się trendom, zgadzać się na coś, co wszyscy popierają, jeśli jestem odmiennego zdania. Ale tak robią wszyscy: dzieciaki, młodzież, dorośli. Jeszcze tym pierwszym można byłoby wybaczyć, ale jak się jest co raz starszym, to powinno się nabywać samoświadomości, kośćca moralnego.
Jeżeli coś jest modne- robisz to, chcesz pasować do swojego otoczenia, więc co Ci tam jakieś „ja”, przecież nie będziesz gorszy. Stanowczo sprzeciwiam się takiej postawie. I nie mam na myśli tego, by od razu stawać do walki z całym światem, kłócić się, sprzeczać, stawiać za wszelką cenę na swoim, to nie na tym polega bycie sobą. W przeciwnym wypadku nikt nie miałby prawa wymagać od innych poszanowania siebie, gdyby sam nie akceptował innych osobowości. Nie musi ich rozumieć, utożsamiać się z nimi, wystarczy by szanował je.
Żadnego problemu z byciem sobą nie mają osoby niepełnosprawne, co zdarza mi się zaobserwować w życiu codziennym. Nie przejmują się opinią innych, a bycie sobą jest dla nich naturalne, daje im to siłę i szczęście. Pod tym względem, to my stajemy się ułomni. Zbyt często poddajemy się przeciwnościom losu, tracimy wiarę we własne możliwości, popadamy w marazm. Jakże odmienna postawa jest Jana Meli, który będąc dzieckiem w wyniku wypadku stał się osobą niepełnosprawną. Mimo ułomności nie przestał być sobą. Z determinacją pokonywał trudności, realizował marzenia, udowadniając światu swoją siłę i wartość. Obecnie przekazuje te idee dając wiarę i motywację nie tylko osobom niepełnosprawnym, ale też wszystkim potrzebującym wsparcia w swoich dążeniach do zdobywania „swojego bieguna”.
W dzisiejszych czasach za bardzo przejmujemy się opinią innych, co często ogranicza nasz przywilej bycia sobą. Uważamy, że wszyscy wokół osądzają nas po czynach i poglądach. To nie jest do końca prawdą. Oczywiście podlegamy ocenie innych, ale często wyolbrzymiamy tą kwestię. Żyjemy w społeczeństwie egoistów, którzy zajęci są swoimi sprawami. Dlatego nie powinniśmy myśleć o tym, co inni sądzą, tylko iść przez życie uzbrojeni w pancerz idei, które dumnie będziemy prezentować.
Sposobem na pokazanie światu swojego prawdziwego oblicza mogą być pasje, których realizacja będzie odzwierciedleniem własnego „ja”. Obserwując sportowców, artystów, można zauważyć, że spełniają się w tym, co robią i pasja nie jest w ich przypadku odskocznią od rzeczywistości, ale sposobem na życie. Lecz co w przypadku, gdy środowisko, w którym żyjemy nie akceptuje naszej inności?
Bycie sobą nie jest proste, gdy otoczenie, którym się obracasz, stale wywiera na Ciebie nacisk. Oczekuje czegoś, narzuca swoje poglądy. Trzeba jednak pamiętać, że otoczenie zawsze można zmienić. Warto też nie zapominać, że w życiu ważne są kompromisy i gdy się na nie zgadzamy, to nie znaczy, że przestaliśmy być sobą. Zdobycie tej umiejętności jest wyrazem dojrzałości, cechuje ludzi ukształtowanych, znających swoją tożsamość. Kompromisy nie godzą w naszą dumę, nie zubożają, co więcej potrafią pokazać naszą siłę.
Kiedy jestem sobą? Jestem sobą zawsze, niezależnie od pory dnia i nocy, warunków atmosferycznych czy otoczenia. Wierzę, że taka postawa procentuje, dodaje pewności siebie, wiary w własną wartość, pozwala zachować równowagę, ale także owocuje w relacjach międzyludzkich. Jeśli nasze zachowanie jest prawdziwe, szczere, wzbudzamy zaufanie, co jest bardzo ważne. Według mnie na szacunek zasługuje ktoś, kto ma odwagę być sobą a nie ten, który dopasowuje się cały czas do środowiska. John Maxwell Coetzee powiedział kiedyś, że: „dopóki wolno mi być sobą, nic nie jest niemożliwe”. Ja chciałabym życzyć wszystkim żeby mogli przekraczać granice niemożliwego, będąc w pełni sobą.