Andrzej Konopelski
Zmierzch urodzonych społeczników?
Moje początki pracy społecznej – jeszcze nie jako działacza społecznego – rozpoczęły się już w szkole podstawowej. Przynależność do zuchów, potem harcerzy ciągle zmuszała do wykonywania jakiś zadań. Były czyny społeczne w soboty w szkołach, czyny 1.majowe, czyny harcerskie i czyny już w organizacjach wiejskich takich jak Związek Młodzieży Wiejskiej. W tych czasach w szczególności na wsi, żeby coś zrobić trzeba było samemu się zaangażować, wyjść z inicjatywą, zwołać ludzi, zaproponować im co jest do zrobienia i prawie w każdym wypadku to się udawało. Oczywiście byli również przeciwnicy naszych pomysłów. Ta grupa ludzi nie jest zagrożona. Oni byli, są i będą!. Kiedy wieś chciała wyremontować świetlicę, by dzieci miały się gdzie spotykać, to ludzie się zebrali i zaproponowali władzom gminnym, że wykonają to w czynie społecznym. Gmina natomiast zakupi niezbędne materiały budowlane. W taki sposób na wsiach remontowano świetlice, kawiarnię, szatnie itp. I ma to zastosowanie również dziś.
MOJA DOROSŁA DZIAŁALNOŚĆ.
Moja dorosła działalność społeczna rozpoczęła się w 1984 roku. Mając 19 lat po ukończeniu 4 letniego Liceum Ekonomicznego podjąłem pierwszą pracę. W tym również roku powstał Ludowy Klub Sportowy „Świt” Barnimie. Jako członek Zarządu tego klubu udzielałem się przy budowie boiska. Miejscowi rolnicy dali sprzęt, Przez kilka dni pracowało 5-6 ciągników, wyrywali korzenie, karczowali krzaki, przygotowywali teren. Pracowali zawodnicy, kibice. W tym czasie na brak rąk do pracy nie można było narzekać.
Po wykarczowaniu terenu zrobiliśmy zrzutkę pieniędzy na zakup ropy do spycha marki „Białoruś”, który równał nam teren. I tak krok po kroku poprzez orkę , bronowanie, wałowanie, aż do siania ręcznego trawy.
Gmina przyznała dotację na zakup sprzętu sportowego, transport i opłatę sędziego.
-2-
W 1989 r. zostałem wybrany na Prezesa klubu piłkarskiego. Do dziś nie wiem jak to się stało, nie rozumiem jak 23 latek mógł zostać wybrany prezesem? – młodzieniec bez doświadczenia. Ale stało się.
Barnimie dawniej nie tylko jako klub sportowy ale w ogóle jako wieś była wsią specyficzną. Zawsze można było nakłonić kogoś do wykonania jakis prac społecznych np. przy szkole, świetlicy, przy kościele i w klubie. W trakcie mojej 25 letniej działalności społecznej, w tym 20 lat będąc prezesem, udało nam się wykonać wiele prac i inwestycji. Z braku środków finansowych na działalność sportową np. sortowaliśmy ziemniaki (30 ton). Za zarobione pieniądze PGR dawał nam osinobusa do przewozu zawodników na mecz. Pracowali zawodnicy i kibice.
Parę lat póżniej kiedy znowu brakowało funduszy na sport, podpisaliśmy umowę z Urzędem Gminy na pomalowanie 10 przystanków autobusowych znajdujących się na terenie gminy . Wśród zawodników mieliśmy trzech malarzy, do każdej ekipy dorzuciliśmy po dwóch pomocników i kierowcę z transportem i kolejny raz ludzie-działacze się sprawdzili. Za wykonaną pracę, otrzymaliśmy pieniądze zgodnie z umową na działalność klubu. Prace tych ludzi były całkowicie za darmo. O tym że w tych latach nasz klub działał prężnie niech zaświadczy fakt, iż w ramach współzawodnictwa między klubami i organizacjami za 1989 i 1990 r. nasz klub zajął pierwsze miejsce w woj. gorzowskim -obecnie lubuskim . A w 1990 r. byliśmy 16 organizacją w Polsce.
Kiedy w 1995 r. nasza drużyna awansowała do Kl.A, wymogiem PZPN było posiadanie szatni. Rozpoczęliśmy przygotowania do budowy szatni. Wykonano projekt szatni ale nie otrzymaliśmy dotacji na jej budowę. Więc rozpoczęliśmy budowę sposobem gospodarczym.
Wszelkie pozwolenia na budowę mieliśmy tylko nie mieliśmy z czego budować. Moj upór, nieustępliwość i może tez spełnienie marzeń nie pozwoliło mi wycofać się i czekać na lepsze czasy. W pewnej instytucji otrzymaliśmy magazyn z którego rozbiórki otrzymaliśmy 12.000 szt. cegły. Działacze klubowi udali się do innych firm i instytucji w poszukiwaniu drewna na krokwie i więźbę dachową. Udało się. Wzięliśmy się do roboty. Zawodnicy i kibice wylali fundamenty , wyprowadzili do stanu zero. Wylano posadzki. A urząd przez kolejne lata przyznawał dotację na dokończenie inwestycji –szatnia socjalna w Barnimiu..
Szatnie budowano 6 lat. Wiele prac wykończeniowych również wykonano w czynie społecznym.
Z roku na rok ilość zapaleńców maleje. Przyczyną jest dziś pogoń za pieniądzem. Ludzi rozleniwia również fakt, iż w mieście na wszystko są pieniądze. Jest inwestycja, jest przetarg ,firma wchodzi i buduje. Ludzi mieszkających na wsi to boli , że często to na nich barkach spoczywa powodzenie danej inwestycji.
W klubie naszym jest kilku naprawdę prawdziwych społeczników, którzy nawet w czasie urlopu wypoczynkowego potrafią pracować dla klubu. Nasi działacze wykonali też 786 m. ogrodzenia wokół boisk i 100 m barierek ochronnych. W ostatnim czasie grupa zapaleńców podjęła się wykonania boiska bocznego i elewacji szatni. Prace zostały wykonane z okazji 25- lecia klubu.
Każdy człowiek ma jakąś pasję, hobby. Ja kocham piłkę nożną, nasz klub więc oddaje się tej pracy bez reszty. Sam niestety nie mogę grać, więc służę drużynie od strony zaplecza. Oczywiście ja jestem tylko człowiekiem, który organizuje te prace, a ludzie zgromadzeni wokół sportu na wsi je realizują. W naszej społeczności wiejskiej są osoby, które udzielają się dla klubu, bo tu grają ich synowie. Ale są też tacy, co angażowali się w wiele prac przy urządzaniu świetlicy, kawiarni czy remoncie kościoła. Pracują za „dziękuję”, przysłowiowe:” Bóg zapłać”. Za wysiłek , poświęcenie. nagrodą bywa czasami dyplom uznania Tak z perspektywy 25 lat , jestem przekonany, że ludzi oddanych sprawie, ludzi dobrej woli jest coraz mniej, dlatego tez myślę iż temat: „Zmierzch urodzonych społeczników” ma swój kres i jest tematem jak najbardziej trafionym. Zapewne nie byłoby mojej tak szerokiej działalności społecznej gdyby nie ogromne wsparcie rodziny, która mnie nigdy nie zostawiła w potrzebie.
Dlaczego to robię? Bo mi zaufano. Mam trochę czasu wolnego. Mogę się spełniać , realizować. Piłka nożna to moja pasja. Co w zamian ? Uznanie , szacunek, radość z sukcesów drużyny, pochlebne artykuły w prasie: Głos Szczecinski, Kurier Szczeciński i Gazeta Lubuska
-4-
Andrzej Konopelski
Lat 45
Od 25 lat związany z LKS „Świt” Barnimiu
Od 12 lat Przełożony P.Z. Caritas w Barnimie
Za swoją pracę społeczną i charytatywną zostałem odznaczony medalami: Za Zasługi Dla Miasta i Gminy Drawno
Za Zasługi dla Powiatu Choszczeńskiego
Medale od prezydenta Brązowy krzyż Zasługi
Srebrny Krzyż Zasługi
Bardzo dziękuję za uwagę.
Z poważaniem
Andrzej Konopelski
P.S. Konferencja wygłoszona podczas sympozjum pn.”Za darmo nie na darmo. Bezinteresowność, hojność, wspaniałomyślność – o rehabilitację cnót”
21 listopada 2009 roku na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie w ramach cyklu: Szczeciński Zalew Myśli przygotowanego przez Fundację Dom Rodzinny w Łysogórkach /www.fundacja-dom-rodzinny.org.pl/.