Czy musimy się ścigać? O co w życiu chodzi najbardziej? – Damian Sztucki kl.1A, 1LO w Szczecinie

Rywalizacja zawsze była i będzie nieodzownym elementem natury człowieka. To pospolite zjawisko jest często negatywnie odbierane ze względu na ludzką zachłanność i chciwość, które ujawniają się jako niepożądane skutki naszej konkurencji. Sama konkurencja z biologicznego punktu widzenia jest traktowana jako stosunek antagonistyczny, ale przecież tu chodzi o mobilizację do działania, a nie wywyższanie się i samozachwalanie. Moim zdaniem ściganie się, ale przy zasadach „fair play” jest zdrowe. Pytanie tylko, czy konieczne?

Każdy z nas ma ustalone swoje wartości i priorytety według celów życiowych i nie zawsze jest nam łatwo je realizować. Rywalizacja potrafi pomóc, ale potrafi też zaszkodzić. Jest jak „wyścig szczurów” w niestety dosłownym tego słowa znaczeniu. Bo przecież każdy z nas chce być choć raz lepszy od drugiego, ale takie podnoszenie sobie poprzeczki nie zawsze jest wprost proporcjonalne do naszych umiejętności. Przypominam sobie teraz film pt. ” Wyścig szczurów „, w którym to grupa amerykańskich obywateli pokonuje setki mil, aby zdobyć wysoką sumę pieniędzy. Są zdolni do wszystkiego, skłonni do najgorszego upokorzenia lub największego poświęcenia w imię fortuny, bo przecież kto pierwszy ten lepszy. Nie zwracając uwagi na nic, gnają za pieniędzmi, co z początku przypomina zabawę, która poprzez współzawodnictwo, przeradza się w walkę na śmierć i życie. Co prawda, to tylko film, ale ukazuje ważny aspekt charakteru człowieka – powściągliwy i zdolny do wszystkiego w imię postawionego celu. Nie wiem, czy to zdrowe, ale tak to już jest.

Gdyby spojrzeć szerzej, na świat całej kultury, to szybko można dojść do wniosku, że konkurowanie ze sobą jest na porządku dziennym – porządku XXI wieku. Artyści – piosenkarze walczą o najlepsze miejsca na listach przebojów, poprzez wywoływanie skandali, walcząc o ilość okładek w tabloidach, albo w telewizji. Sportowcy rywalizują o miejsca na podium. Najśmieszniejsze jest to, że choć konkurencja jest stałym elementem sportu, to same osoby reprezentujące dane dziedziny sportowe, coraz częściej bywają gwiazdami nie tylko boisk, kortów, czy basenów, ale też przed obiektywem paparazzi. Współcześni pisarze piszą z założenia, mając wenę, lecz tak naprawdę nie koniecznie wykorzystują cały swój warsztat, mając nad sobą wydawcę, który określa ściśle datę kolejnej książki, czy wiersza, co sprawia że autor idzie na łatwiznę, tylko po to, by lepiej się sprzedało. To samo zauważyć można w dzisiejszej kinematografii. Filmy są dostosowywane do niewielkich wymagań odbiorców, którzy idą do kina, obejrzeć przeciętny film, o standardowej fabule, jedząc popcorn i popijając coca cole. To wszystko służy celom czysto komercyjnym, przez co rośnie konkurencja między reprezentantami danych dziedzin sztuki. Wiadomo nie od dziś, że wybić się przed szereg jest łatwo, ale utrzymać na pozycji, już nie.

W moim przekonaniu w życiu ważne jest, aby właśnie utrzymać się, czyli pozostawić ślad po swoim istnieniu. By nie być jak błądząca dusza po otchłaniach Tartaru, ale z uśmiechem i pokorą stawiać czoło wyzwaniom i przekonywać się, że to, co robię – robię dobrze. To może brzmieć trochę egoistycznie, ale czy my nie jesteśmy egoistyczni? W każdym z nas znajduje się potrzeba samospełnienia. Lubimy być doceniani, czy chwaleni. Bez przesady, ale lubimy. W dużym stopniu przyczynia się to do dalszych sukcesów. Należy tylko pamiętać, że każdy medal ma dwie strony, a co za dużo, to niezdrowo.

W myśl przysłowia „ co za dużo, to niezdrowo ” nasuwa się przykład najprostszy z możliwych, znany mi na co dzień, czyli sytuacja w szkole. Niejeden z nas odczuwa presję z powodu ocen, albo pozycji w klasie. Co prawda, coraz rzadziej mają miejsce sytuacje prześladowań z tego powodu, lecz to nie ustąpi nigdy. Tak jak w pracy, pracownicy dążą do jak najwyższego stanowiska, a co za tym idzie – szacunku, tak i w szkole, rywalizujemy między sobą, często nieświadomie, ale w słusznej sprawie. Wydaje mi się, że współczesny człowiek, za bardzo dosłownie zrozumiał idee „ wolny, jak ptak ”. To nie prawda, że mogę robić, to co chcę, kiedy chcę i jak chcę. To oznacza, że powinniśmy skosztować, jak wspaniale jest latać i frunąć, jak najwyżej, po marzenia, ale to nie zwalnia nas z racjonalnego myślenia. Osoba, która używa taktyki „ po trupach, do celu ” zapewne dużo zyska, ale na tym świecie jest zbyt dużo ludzi, żeby ich naraz wszystkich uśmiercić.

W naszym istnieniu dużą rolę odgrywa obecność „drugiej połówki” – miłości. Miłość to doznania, to eksperymenty, ekscytacja, wzniosłość, ale też zawody, czy ból. Ta wartość jest oceniana jako najważniejsza, gdyż dostarcza tylu fascynujących emocji, które ukierunkowują nas w naszym postępowaniu. Zaczynamy zwracać uwagę na szczegóły i automatycznie próbujemy dostosować się do nowych sytuacji. Stajemy się bardziej otwarci, a co za tym idzie – naiwni. Mogłoby się wydawać, że to odbiega od tematu, lecz chcę przez to pokazać, że nie znajdziemy w tych wszystkich cechach: „walki”, „wyścigu”, czy „rywalizacji”. To jest po prostu wolność.

I w tym momencie potrafię odpowiedzieć na zadane w temacie pytania. W życiu najbardziej chodzi o wolność. Swoboda pobudza kreatywność, która dodaje kolorytu i przy okazji zabawy. Doskonale opisują to słowa Józefa Stanisława Tichnera: ” Być zniewolonym znaczy zawsze: być samotnym (…). Wyzwolenie człowieka zaczyna się od wewnątrz. Nie mogłoby się jednak zacząć, gdyby człowiek nie spotkał obok siebie wolności innego i gdyby się nią nie zachłysnął”. Krótko mówiąc: żeby doświadczyć wolności, musimy skosztować miłości, a ta z czasem przyjdzie sama. Jej ścigać nie trzeba.

 

Damian Sztucki kl. 1a

I LO im. Marii Skłodowskiej – Curie w Szczecinie

Brak możliwości komentowania.