Rozmowa z publicznością na zakończenie II sesji sympozjum „Wspólnota. Wyjątkowa przestrzeń” w ramach VIII Szczecińskiego Zalewu Myśli, na Zamku Książąt Pomorskich 19 – 21 listopada 2015
PYT. Do Pana Profesora A. Szahaja: Jakie wspólnoty są jednoznacznie złe, a jakie jednoznacznie dobre? Czy partia, kościół, małżeństwo stanowią dobre czy złe wspólnoty?
–ODP> Prof.A.Szahaj: W mafijnych strukturach czy gangach jest obecna tęsknota za bliskimi więziami, lecz realizowana w sposób wykoślawiony , co prowadzi ostatecznie ich uczestników na złą drogę. Ukazał to F.Coppola w „Ojcu chrzestnym”, pokazują to badania motywów przyświecających działaniom młodzieżowych gangów np. w Los Angeles… Są to działania antyspołeczne więc nie mamy wątpliwości co do ich negatywnej oceny. Jeśli chodzi o wspólnoty dobre wskazałbym w pierwszym rzędzie na krąg przyjaciół, bo spełnia on wszystkie warunki dobrej wspólnoty, które wyróżniłem w swoim wystąpieniu. Czy z kolei partia może być taką dobrą wspólnotą? – nie znam przykładu potwierdzającego takie przypuszczenie. Wielu ludzi, niestety tak się dzieje, popycha w stronę polityki własny interes sprzeczny z wymogami dobrej wspólnoty. Kościoły w ramach różnych religii obok dobrych okresów miały też gorsze –trzeba się więc im przyglądać indywidualnie, bo pokusy władzy są przeogromne i nie łatwo się im oprzeć. Także małżeństwa bywają różne. Trzeba nam odróżniać pomysł aksjologiczny od konkretnej realizacji. Nie jest zasadne twierdzenie, że są wspólnoty które „muszą” realizować z zasady dobro. Czynnik ludzkiej ułomności nie może być w żaden sposób pomijany.
–PYT. Do M.Wołoszyn z Kawiarenki „Miłość”: Czy wspólnotowość kawiarenki nie sprowadza się do realizacji konkretnych zadań pozbawionych jednak głębszych relacji wspólnotowych?
-ODP> M.Wołoszyn: Tak to prawda, że działamy . Ale w trakcie tego działania również rozmawiamy. Kiedy zaczynaliśmy remont pomieszczenia w którym miała być nasza kawiarnia wystawialiśmy codziennie krzesła ze stolikiem i wodą, aby każdy przechodzień mógł usiąść, odpocząć i ugasić swoje pragnienie. Widzieliśmy, że nowe osoby przyglądały się temu co robiliśmy. Podejmowaliśmy z nimi rozmowę. Opowiadaliśmy o idei bezgotówkowej wymiany, o tym czym jesteśmy, na jakich zasadach funkcjonujemy i co nami kieruje. Również organizowaliśmy przynajmniej raz w miesiącu pikniki sąsiedzkie, żeby zbliżyć się do naszych sąsiadów i zachęcić ich do odwiedzania nas częściej. Skupiamy się więc na celach pamiętając jednak o ludziach z którymi przebywamy. Większość negatywnych opinii o nas pojawia się z powodu nieznajomości nas. Ci którzy zadali sobie wysiłek bliższego poznania się wyraża się o nas pozytywnie.
-PYT.Do M.Wołoszyn: Odsuwacie się „na bok” twierdząc, że jesteście z założenia antysystemowi. Spoglądając na historię naszej zamkowej inicjatywy: Zalew Myśli uważam , że mamy pełne prawo, a nawet obowiązek sięgać po publiczne pieniądze, o ile robimy wartościowe rzeczy poszerzające zakres wspólnego dobra mieszkańców. Warunek jest tylko jeden: jako inicjatywa oddolna nie wolno nam zatracić swojej tożsamości czyli dać się uwieść kręgowi lokalnych interesów, politycznych rozgrywek. Można więc pozostawać w duchu antysystemowcem, ale jednocześnie nie pozwalać samorządom „spać” spokojnie. Te publiczne środki złożone w samorządach winny jak najbardziej służyć oddolnym inicjatywom.
-ODP> M.Wołoszyn: Zależy nam na autonomii, żeby nikt nie mógł nam dyktować co i jak mamy robić. Podejmujemy często „niewygodne” i „palące” dla władz lokalnych tematy jak np. sprawa nieuzasadnionych eksmisji. Przetarg w Lublinie wygrała firma, która przeprowadzała eksmisje niezgodnie z prawem nie zapewniając podstawowych rzeczy osobom eksmitowanym. Odnieśliśmy mały sukces: władze dostrzegły sam problem i w tej chwili eksmisje są już lepiej przeprowadzane. Gdybyśmy mieli pieniądze z samorządu to spotkał by nas zarzut, że przeszkadzamy w realizacji jego statutowych zadań. Zachowujemy sobie luksus uczciwej krytyki i prawo do patrzenia na ręce politykom. W tym przejawia się najpełniej nasza niezależność. Sami decydujemy o formach naszych działań. Kiedy widzę instytucje czy NGOSy dostające pokaźne pieniądze z UE czy od władz lokalnych i tracące z pola widzenia swój publiczny cel. Bardziej zaczyna się dla nich liczyć zachowanie płynności finansowej – od takich zmartwień my jesteśmy wolni! A propo`s ewentualnej współpracy antysystemowca z samorządem: ja pochodzę ze Wschodniej ściany Polski i u nas takiej współpracy nie da się zrealizować!
–PYT. Do Profesora A.Szahaja: Wyróżnił Pan w swoim wystąpieniu cechy wspólnoty idealnej. Czy mógłby Pan podać trzy cechy warunkujące dobrą wspólnotę i trzy cechy , które uniemożliwiają jej pojawienie się.
-ODP> Prof.A.Szahaj: Ciekawe pytanie . Odpowiem krótko, widzę do spełnienia trzy warunki: współodczucie biedy, sympatia i solidarność. To są niezbędne warunki wstępne, żeby myśleć o fundowaniu dobrej wspólnoty. Natomiast cechy, które wykluczają istnienie wspólnoty to w pierwszej kolejności: konkurencja, zawiść , zazdrość oraz egoizm. Przedkładanie własnych interesów nad troskę o wspólne dobro.